Pierwszy września to dla mnie zawsze "początek roku", choć od kilku dobrych lat nie chodzę do szkoły. To rownież początek jesieni, mimo, że do tej kalendarzowej jeszcze sporo czasu.
Jesień to moja ulubiona pora roku. Przypomina o rodzinnym domu.
A moj rodzinny dom pachniał jabłkami.
Na jabłonkę wychodziło okno mojego pokoju.
Dlatego dziś taki sentymentalny przepis. Połączenie racuszków mamy i jabłek.
Składki (na ok. 8 małych placuszków):
-1 jugurt grecki o pojemności 150g.
-1 spore jabłko
-2 łyżki soku z cytryny
-pół łyżeczki cynamonu
-łyżeczka oleju plus do smażenia
-2 łyżki cukru
-1 jajko
-4 czubate łyżki mąki przennej
-szczypta soli
-cukier puder do posypania
Wykonanie:
Obrane jabłko zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Skropić cytryna by nie ściemniało.
Dodać cynamon, jogurt, jajko, mąkę i wymieszać. Następnie dodajemy szczyptę soli i łyżeczkę oleju. Ponownie mieszamy.
Smażymy na rozgrzanej patelni z niewielka ilością oleju (użyłam patelni do naleśników).
Placuszki muszą być małe, inaczej będziemy mieć problem z przewracaniem ich na druga stronę.
Czekamy aż nabiorą ładnego koloru.
Podajemy posypane cukrem pudrem.
Placuszki maja dość specyficzna konsystencje po usmażeniu, bo mogą niektórym wydawać sie "surowe". Jednak przez jabłko bedą one delikatniejsze i bardziej wilgotne :)
Smacznego głodomorki :)
Mniam mniam! Może i ja zrobię jakieś jabłkowe placuszki?
OdpowiedzUsuńWspaniałe te placuszki :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe te placuszki :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe te placuszki :-)
OdpowiedzUsuńMoj mąż uwielbia - placki z jabłkami mógłby jeść codziennie... ;)
OdpowiedzUsuń